wtorek, 26 maja 2015

Wymuszone farbowanie

Z racji tego, że sesja dotarła również do Położnictwa, przebrnęłam dziś przez jeden z cięższych egzaminów. A co robi student gdy ma się uczyć? Cóż, ja zajmuję się włosami :D
Wypatrzyłam w Rossmanie promocję mojej ulubionej farby i choć chciałam wytrzymać jeszcze miesiąc bez jej nakładania, to farbowanie wydawało się przyjemniejszą opcją niż chirurgia.
Włosy po raz ostatni farbowałam równe dwa miesiące temu, na dodatek zakupiłam wtedy w pośpiechu jaśniejszą farbę, więc baardzo męczyłam się z odrostami :(


Miałam przyjemność po raz pierwszy samodzielnie pofarbować odrosty i chyba wyszło nie najgorzej. Używam farby Syoss Oleo Intense kolor brązowa czerń, ponieważ nie lubię mieć rudych refleksów, a moim zdaniem ona daje piękny chłodny ciemny brąz ;)
Po farbowaniu włosy były standardowo mocno spuszone, przesuszone, bez blasku. Umyłam je po farbowaniu Kallosem Latte. Dziś zaaplikowałam na nie olej lniany na kilka godzin, następnie zemulgowałam go Kallosem Keratine, umyłam szamponem z czarnej rzepy i nałożyłam dosłownie na chwilkę odżywkę Nivea Hydro Care. Na ostatnie płukanie zastosowałam płukankę z cytrynki, która jest moją ulubioną.
Niestety, nie mam możliwości prezentacji zdjęć, jednakże brak na głowie rewelacji, końce nadal sianowate. Postaram się zafundować im maseczkę z siemienia lnianego, może choć trochę je nawilży. Ktoś może poleci coś na przesusz po farbowaniu? Będę wdzięczna ;)

Z okazji święta Najlepszej Kobiety na Świecie, zamieszczam włosy mojej mamy, do których czasem dobieram się z olejkami i maskami :)

Pozdrawiam serdecznie, Magda :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz